Marcin Dąbrowski - Pasjonata wysokojakościowych technologii poligraficznych, drukarz, technolog, inżynier i projektant. Przez 2 lata pracował w ośrodku badań i rozwoju R&D firmy HP Indigo Division w Izraelu. Posiada 6 zgłoszeń patentowych, projektuje własne rastry, dostarcza artystom wydruki najwyższej jakości, a od kilku lat drukuje reprodukcję rękopisów Fryderyka Chopina. W czasach pandemii rozwinął cykl webinariów, które również okazały się sukcesem.
Marcin Dąbrowski - Pasjonata wysokojakościowych technologii poligraficznych, drukarz, technolog, inżynier i projektant. Przez 2 lata pracował w ośrodku badań i rozwoju R&D firmy HP Indigo Division w Izraelu. Posiada 6 zgłoszeń patentowych, projektuje własne rastry, dostarcza artystom wydruki najwyższej jakości, a od kilku lat drukuje reprodukcję rękopisów Fryderyka Chopina. W czasach pandemii rozwinął cykl webinariów, które również okazały się sukcesem.
1. Artysta, pasjonat druku, projektant, technolog, inżynier … Kim jest Marcin Dąbrowski?
Określenie osoby jednym słowem jest chyba bardzo smutne, nie sądzisz? Jako artysta siebie nigdy nie definiowałem, ale przyznaję, że spotkałem się z tym. Inżynierem jestem nieformalnym. Trudne pytanie! Zawsze termin „człowieka renesansu“ był dla mnie tyle bliski co niezrozumiały. Przecież zainteresowania szerokie są w każdym z nas i tylko od wewnętrznego samozaparcia zależy jak dalece zgłębimy te dziedziny. Cóż, ja się w kilku zapędziłem, ale jedna gałąź przeradzała się w drugą i potem kolejną. Tak też dochodziły kolejne tytuły na wizytówce. Rozbawił mnie „wynalazca“, którego usłyszałem przy swoim pierwszym patencie. Ludzie chyba lubią etykiety, moim zdaniem zupełnie niepotrzebnie.
2. Jak długo jesteś związany z poligrafią i skąd zamiłowanie do tej właśnie branży?
Mój Tata był fotografem z dyplomem mistrzowskim z 1936 roku. Wychowałem się w fotografii wielkoformatowej, ciemniowych powiększeniach. Jakość obrazu była domeną domową. Gdy przyszło co do druku to w końcówce lat ’90 okazało się, że wiele jest do zrobienia. No i zacząłem się w tym zagłębiać. Później już „jakoś poszło“. Czyli zajmuję się przenoszeniem obrazu na papier od około 30 lat, zaś świadomym drukiem ponad 20 lat.
3. Zajmujesz się sztuką - fotografią i reprodukcją dzieł sztuki. Kiedy przegląda się Twoje realizacje zapiera dech w piersiach. Uchyl proszę rąbka tajemnicy jak Ty to robisz?
Wychodzę zawsze z założenia jaki ma być efekt. Pierwszą zasadą jest dla mnie brak ograniczeń technologicznych. A potem dostosowuję każdy etap prac aby sprostać założeniom. O jakości całego dzieła świadczy najsłabsze ogniwo i jeśli zdefiniuję je na początku to będę wiedział jak je pokonać lub obejść. Dzięki temu, że moje projekty są różnorodne, to wiele problemów uważam za rozwiązane, a to oznacza, że bagaż doświadczeń się powiększa i z większą łatwością podejmuję się kolejnych realizacji. Praca ze wspaniałymi ludźmi i partnerami firmowymi zdecydowanie w tym pomaga. Jest jeszcze jeden element: dużo się uczę. Zarówno od innych jak i z podręczników, głównie tych starszych. Ostatnio pochłania mnie antropologia barwy.
4. Pracujesz również z tematyką barwy. Czym dla Ciebie jest kolor?
Tak, kolor, barwa i światło są dla mnie niesłychanie ważne. Na potrzeby naszej rozmowy przyjmijmy, że kolor i barwa to to samo, choć ja te pojęcia rozdzielam. Jest to nasze wrażenie wzrokowe, które dla każdego będzie czymś innym. Wrażenie, czyli odczucie, a to nacechowane jest najróżniejszymi elementami z naszej przeszłości i teraźniejszości. Dla mnie jest formą komunikacji, pasją, uniwersalnym, choć wyjątkowym dla każdego językiem i sztuką. Jest tym samym co dźwięk, a ja wprost kocham muzykę.
5. Jaka paleta kolorystyczna jest najbliższa Twojemu sercu?
Jak się domyślasz to pytanie ma dla mnie szeroki kontekst.
Nie lubię CMYKa. RGB jest nudne. Ale nie o to się pytasz, prawda?
Lubię pastele. Również indywidualnie tworzone kolory, wynikające z potrzeb projektu. Lubię odważną ekspresję barwną. Odważną, ale przemyślaną i uzasadnioną.
6. Który obszar swojej wszechstronnej pracy zawodowej uważasz za swoją osobistą dumę i sukces?
Od zawsze chciałem pracować w ICC (International Color Consorcium). Okazało się, że tam się nie pracuje, ale jest się członkiem. No to jestem, jako jedyny Polak. Część inżynieryjna to było zawsze przekraczanie granic. Ogromnie ekscytujący element mojego życia, wręcz nieodzowny. Tak też spędziłem ponad 2 lata pracując w R&D firmy HP Indigo Division w Izraelu. Sądzę, że muszę rozwiązywać problemy bo bez tego czuję, że zastygam. A to wszystko przekłada się na część kreacyjną gdy powstaje nowe dzieło. Myśląc nad tym odnoszę wrażenie, że połączenie tych wszystkich elementów mojej pracy jest swoistym sukcesem, bo jestem w tym miejscu, którym chciałem być i robię to co kocham.
7. Jak odnalazłeś się w tym trudnym dla nas wszystkich czasie?
Informacja o zamknięciu granic spotkała mnie gdy byłem na zleceniu R&D / barwnym w Turcji. Pospiesznie zakupiłem bilet na wcześniejszy samolot i dotarłem ostatnim lotem z Turcji do Polski. Jako, że postanowiłem odbyć kwarantannę to poza pracą naukowo-badawczą przy komputerze pozostały mi webinaria, do których już się długo przymierzałem. I tak też zaczęliśmy cykl spotkań z artystami i społecznością poligraficzną. Później doszły dedykowane zajęcia barwne ze studentami. Była to zmiana życia o 180 stopni, bo w każdym tygodniu miałem wyjazdy technologiczne, a tu niespodzianka. Spojrzałem na wiele aspektów pod nowym kątem i muszę przyznać, że ten okres obfituje w wiele przemyśleń. Wierzę, że pozytywnych w skutkach.
8. Jakim człowiekiem jest prywatnie Marcin Dąbrowski ?
Ojciec dwójki wspaniałych dzieci. To przede wszystkim.
Na świat patrzę kadrem fotograficznym, całkowicie mimowolnie. Staram się do wszystkich aspektów życia podchodzić twórczo i z zainteresowaniem. Szkoda je tracić na przejście z przymkniętymi oczyma. Bardzo lubię motoryzację, ale w pewnym wycinku. Interesuję się wzornictwem użytkowym, architekturą i bawię stolarką. Kontakt z drewnem daje mi dużo frajdy. Uwielbiam muzykę, ona mnie otacza. Nawet jak nic nie gra to w głowie rozbrzmiewają takty jazzowe lub refleksyjno-klasyczne.
9. Jakie przesłanie przyświeca Ci na co dzień w realizacji tych niesamowitych pasji?
Aby robić je… z pasją! Wtedy wszystko jest lepsze i łatwiejsze.
10. Czy chciałbyś podzielić się z nami jakąś myślą, która pomoże uwierzyć w angielskojęzyczne powiedzenie „the sky has no limits”?
Moje początki z barwą w druku produkcyjnym nie były najłatwiejsze. Jako ciekawostka to kiedyś rozwiązałem kilka problemów technologicznych w maszynie drukarskiej, z której korzystaliśmy w drukarni, ale przedstawiciel polski producenta uznał, że nikt nie będzie tym zainteresowany, bo na taką jakość nie ma zapotrzebowania. Również słyszałem, że to czym się zajmuję to muszą być „szklane domy“, bo nikt tego nie rozumie. Dwa lata później zatrudniono mnie w R&D HP Indigo w Izraelu gdzie pracowałem z najlepszymi ludźmi, którzy tworzyli tą branżę. Chemikami, optykami, fizykami, mechanikami, programistami. Stali się praktycznie z dnia na dzień moimi kolegami, z którymi mam niezmiennie serdeczny kontakt przez cały czas. Oni szybko zauważyli, że inne ma potencjał aby był lepszym. Wciąż muszę udowadniać, że 2+2 to 4, ale jedno jest pewne: jeśli się ustanie w próbach i dążeniu do wyznaczonego celu to po prostu będzie koniec. Koniec, który sami zdefiniujemy. Warto iść dalej. Na sto osób krytykujących może przypadać jedna, która zagrzeje Cię do dalszej drogi. Słuchaj wtedy tej jednej. Połączenie pasji i pracy to nic łatwego. Tak naprawdę to wielki wysiłek i bardzo wyboista droga. Również jedyna słuszna, choć to moje skromne zdanie.