Mutant Letterpress. Pracownia z duszą, gdzie po przekroczeniu progu przenosimy się do innego świata. Dagmara Świętek w piękny sposób łączy historię ze światem współczesnym wykorzystując wiekowe maszyny i tradycyjne techniki typograficzne.
Mutant Letterpress. Pracownia z duszą, gdzie po przekroczeniu progu przenosimy się do innego świata. Dagmara Świętek w piękny sposób łączy historię ze światem współczesnym wykorzystując wiekowe maszyny i tradycyjne techniki typograficzne.
1. Z potrzeby zachowania duchowej i materialnej schedy po tradycyjnej sztuce drukarskiej otworzyłaś pracownię Mutant Letterpress. Brzmi ciekawie! Powiedz proszę coś więcej o sobie…
Gdyby zacząć o sobie tu i teraz, to wciąż jestem poszukiwaczką swojego miejsca i coraz bardziej czuję, że właśnie dzieje się już jakaś właściwa droga. Odkrycie druku typograficznego było dla mnie jednym z najsilniejszych impulsów, wyzwoliło rodzaj pewnego niepokoju i ekscytacji, poruszyło wewnętrznego drukarza :) przypomniało od czego to się wszystko zaczęło… To była szczelina, przez którą wpadł promień, zwiastując to, co nieprzewidziane i znajome jednocześnie. Studiowałam artystyczne techniki druku na wydziale grafiki warsztatowej na wrocławskiej ASP, by po latach różnych zajęć wrócić do pracy warsztatowej z nowym, fascynującym drukarskim tematem.
2. Dlaczego właśnie akurat letterpress? Skąd fascynacja tą techniką?
Letterpress zwany po polsku drukiem typograficznym lub typografią, to określenie techniki druku wypukłego, która umożliwia wykonanie wielu kopii tej samej odbitki z wypukłej formy drukowej (matrycy).
Magia letterpressu polega na tłoczeniu farby wgłąb papieru a proces druku i tłoczenia przebiega jednocześnie. W zależności o gramatury papieru i obszaru zadruku głębokość tłoczenia reguluje się w prasie drukarskiej. W efekcie tego procesu druk ma wielowymiarową przestrzeń i głębię, dostrzegalną ale też wyczuwalną dotykiem, to wrażenie wzbudza zawsze wiele emocji. Pokochałam tę technikę od tego pierwszego wrażenia :) Kiedy przesuwasz palcami po powierzchni wytłoczonego papieru, czy to grafika, list z podziękowaniami, zaproszenie ślubne czy wizytówka - po prostu czujesz …, każdy drobny detal zapada w pamięć, możesz wręcz odczuć przesłanie i wrażliwość osoby stojącej za kartką i to jest to piękno typografii.
Mam taką przypadłość szukania piękna w niedoskonałości a tradycyjna typografia ma swoje ograniczenia i niedoskonałość. Dzięki temu powstaje nowy rodzaj doskonałości… jakość, która odkrywa naturalne piękno i prostotę tej metody, a w efekcie zobowiązuje do świadomych wyborów w myśl zasady “less is more”. Technika ta daje też przestrzeń do eksperymentowania, w tym procesie wszystko wyłania się z chwili obecnej, każdy druk jest niepowtarzalny, ponieważ za każdym razem papier inaczej współgra z farbą. Farby do druku typograficznego są półprzezroczyste, dzięki nałożeniu na siebie dwóch warstw tworzą kolejną płaszczyznę koloru. Można też drukować bez użycia farby uzyskując efekt ślepego tłoczenia i kolejne płaszczyzny ze sobą łączy, przenika. Świadomość możliwości i ograniczeń tej techniki jest niezbędna aby powstał dobry letterpressowy projekt. Dla mnie to fascynacja zarówno techniką jak i maszynami, zabytkowymi prasami z historią i z szarganym życiorysem, spisanymi kiedyś na straty.
3. Twoja pracownia i znajdujące się w niej maszyny robią wrażenie. W jaki sposób udało się pozyskać te wszystkie perełki?
Większość maszyn znalazłam na północy Wrocławia, unikaty, które nie podzieliły losu tych wiezionych na złom. Są wśród nich: ostatni wrocławski Linotyp, ponad stuletnie prasy dociskowe TipTop, tygiel typograficzny, prasa korektorska, metalowe i drewniane czcionki i narzędzia zecerskie. Dzięki tym poszukiwaniom poznałam wielu leciwych drukarzy, maszynistów, zecerów, linotypistów, pamiętających bardzo dobrze swój warsztat. Z kilkoma z nich powstała więź, przychodzą do pracowni dość regularnie, dzielą się wiedzą, naprawią coś, powspominają dawne czasy. Często pracujemy wspólnie, przy nich czuję się jak adeptka czarnej sztuki, to powolny proces wtajemniczenia.
4. Skąd wzięła się nazwa pracowni „Mutant”?
Pierwsze pracujące maszyny związane ze sztuką drukarską z jakimi się zetknęłam, zrobiły na mnie wielkie wrażenie: zapach, dźwięk, rytm… Zobaczyłam żywe, precyzyjne organizmy, którym nieodzownie towarzyszył operator-drukarz, to była emanacja współistnienia. Mutant ma sugerowa właśnie to połączenie, niecodzienny rodzaj więzi człowieka z maszyną, którego efektem jest nowa jakość. W trakcie drukowania jestem fizycznie i mentalnie połączona z maszyną i jej pulsem.
5. Wasze unikatowe realizacje są zawsze dopięte na ostatni guzik. Czy macie jakieś magiczne źródło, z którego czerpiecie inspiracje ?
Inspiracją jest dla mnie sama technika, jej możliwości i ograniczenia. Czerpię je również z obserwacji rzeczywistości i siebie. Mam też swoje ulubione pracownie zajmujące się letterpressem i z przyjemnością obserwuję ich działania i wybitny poziom. W procesie druku ważne są kolejne etapy a na finalny efekt składa się szereg czynności, żadnej z nich nie można pominąć. Dlatego ta technika wymaga czasu i pieczołowitości, uczy szacunku dla wykonywanej przez siebie pracy. Letterpress to, idąc głębiej - stan ducha, relacje, uczucia, intencje, przestrzeń do rozwoju własnej kondycji poprzez praktykę wymagającą cierpliwości, abstrakcyjnego myślenia, kreatywnego rozwiązywania problemów i świadomego działania.
6. Chyba nie bylibyśmy sobą gdybyśmy nie zadali tego pytania. Letterpress to wyjątkowa technika druku, czy tym samym wymaga wyjątkowych papierów? Po jakie sięgasz najczęściej drukując swoje rękodzieła?
Papier ma tu ogromne znaczenie, jego wybór jest niemal nieograniczony, technika ta, jak żadna inna współcześnie wykorzystywana metoda poligraficzna (poza sitodrukiem), umożliwia druk na papierach wysokogramaturowych o różnej specyfikacji. Wybór papieru wpływa nie tylko na efekt końcowy wydruków ale także narzuca pewne rozwiązania już na etapie projektu. W technice letterpress najlepiej sprawdza się papier o dużym spulchnieniu, który poddaje się naciskowi prasy. Gramatura tez ma znaczenie, gdyż na grubszym papierze można wykonać głębsze tłoczenia, lub tłoczenia dwustronne. Ale druk typograficzny niekoniecznie musi wbijać się w papier, by nadal zachować swój unikalny fizyczny charakter. Najczęściej używam papierów bawełnianych lub z domieszką bawełny, bo na nich najpełniej widać szlachetność letterpressu. Bardzo lubię papiery z serii Keaykolour z ich matową fakturą i niebanalną kolorystyką, powstało na nich sporo ciekawych letterpressowych realizacji, świetnie się sprawdzają podczas tłoczenia, złocenia i przy wszelkich pracach introligatorskich.
7. Aktualna sytuacja zaskoczyła Nas wszystkich, pewnie Ciebie też. Jak udało się odnaleźć w nowej rzeczywistości?
Okres izolacji spowodowanej pandemią coronavirusa, tak jak wiele innych niszowych inicjatyw, musiałam przeczeka, choć momentami nie było łatwo. Pracuję dodatkowo jako twórca grafiki użytkowej i mogłam w tym czasie zdalnie realizować zlecenia. Ale bardzo już tęskniłam za Mutantem i fizyczną pracą, której przyświeca moje ulubione motto : głowa - serce - ręce.
8. Co aktualnie sprawia Ci największą przyjemność w pracy?
Bardzo lubię swoją pracownię, to jest miejsce schronienia nie tylko dla maszyn ale również dla mnie. Lubię pracować w skupieniu, praca drukarza typograficznego polega na powtarzalności pewnych rytuałów, więc jest to pewien rodzaj medytacji. Cieszy mnie umiejętność pracy z maszynami, coraz większa swoboda i oczywiście efekt końcowy wydruków. a najbardziej spontaniczne reakcje i radość klientów, gdy otrzymują swoje druki. Poza tym udało mi się zwolni, w pracowni czas płynie zdecydowanie inaczej.
9. Czy masz plany na rozwój pracowni?
Wypowiedziane kiedyś życzenie o własnej pracowni druków spełnia się a miejsce wciąż się rozwija. W tej chwili wiele rzeczy toczy się swoim rytmem, bardzo dużo udało się zrobić i jestem ogromnie wdzięczna wszystkim wielkim przyjaciołom Mutanta za obecność i pomoc na różnych etapach. Zdobyłam wiele nowych umiejętności technicznych, warsztatowych, wiedzy by móc pomału się tym dzielić i otworzyć dla szerszej grupy entuzjastów sztuki drukarskiej. Interesuje mnie taki tygiel starego z nowym, przestrzeń do wymiany wiedzy i współpracy, różnorodność przenikających się zjawisk, które mogą być zaczynem czegoś świeżego. Mutant ma ewoluować :) Zakładam też fundację zajmującą się wspieraniem kultury i sztuki drukarskiej.
10. Sprawiasz wrażenie osoby spokojnej, pełnej równowagi i harmonii. Jak lubisz spędzać wolny czas?
Ciekawe… bo złapanie balansu bywa dla mnie czasami trudne, a wtedy najbardziej wzmacnia mnie i wycisza kontakt z naturą. Lubię chodzi, wędrować, przemieszczać się na piechotę. Jeżeli nie mogę wyjechać poza miasto to znikam gdzieś na jego obrzeżach, najczęściej przemieszczając się brzegiem rzeki. Zawsze mam ze sobą aparat fotograficzny, książkę, notatnik i termos ciepłej herbaty. Lubię też wolny czas spędzać z bliskimi, przyjaciółmi i ciekawymi ludźmi.