Anatomia kreatywności jest efektem partnerstwa The Brand Identity i Antalis Creative Power. Składają się na nią trzy artykuły, w których próbujemy odkryć i omówić konkretne komponenty kreatywności.
Anatomia kreatywności jest efektem partnerstwa The Brand Identity i Antalis Creative Power. Składają się na nią trzy artykuły, w których próbujemy odkryć i omówić konkretne komponenty kreatywności.
Czym jest dobry pomysł? Czy polega na rozwiązaniu problemu? Czy powstaje spontanicznie, czy też da się wyuczyć tworzenia dobrych pomysłów? Czy jest tworem rygorystycznego planowania czy raczej intuicji projektanta? Rozmawialiśmy z wieloma wybitnymi postaciami współczesnego świata projektowania graficznego, by dowiedzieć się, jak postrzegają proces powstawania pomysłu, rolę badań oraz naturę dobrego pomysłu.
Gdy sprawa dotyczy projektantów, zawsze pojawia się temat równowagi między pracą a życiem prywatnym. Prawdopodobnie ze względu na bardziej osobisty charakter i zaangażowanie projektanta w pracę kreatywną niż chociażby w dziedzinie księgowości czy analizy danych, oddzielenie pracy od życia po pracy jest znacznie trudniejsze. Zdaniem Mirelli Arapaian ze studia projektowego Vertigo w Melbourne rozróżnienie tych dwóch sfer jest absolutnie niezbędnie dla zapewnienia przestrzeni do powstawania dobrych pomysłów. Sama przestrzega rygorystycznego schematu, na który składa się „osiem godzin snu, ćwiczenia fizyczne, medytacja, zdrowe odżywianie i wdzięczność”. Dopiero gdy wszystkie te elementy udaje się połączyć, Mirella czuje się „szczęśliwsza, pełna energii, i wiem, że mój dzień upłynie na produktywnej pracy”. Wydaje się więc, że do kreatywnego myślenia prowadzi organiczny proces duchowy.
Z kolei Mitch Paone z agencji DIA w Nowym Yorku i Genewie wyjaśnia, że proces kreatywny prowadzący do powstania pomysłu można zaprojektować niczym sam projekt. „Proces kreatywny, zarządzanie projektem i atmosfera naszego studia zostały zorganizowano w taki sposób, aby zapewniały optymalne warunki pracy, które, jak wierzymy, przekładają się na lepsze efekty pracy,” i podkreśla jednocześnie istotną rolę zdrowia fizycznego. „Osiem godzin snu, stały plan dnia, uważność, zdrowa dieta, nie za dużo imprezowania – to sposoby przygotowania się do pracy twórczej”. Mitch zarazem jednak przyznaje, że takie przygotowanie wprawdzie bywa luksusem, ale potrafi naprawdę pomóc zrobić ten pierwszy krok.
Kurta Greena ze studia Human Resources w Glasgow ścisły schemat dnia nauczył „większego uporządkowania zarówno w pracy, jak i w życiu prywatnym” – w efekcie udaje mu się zmniejszyć uczucie niepokoju i unikać pułapek „nadmiernego rozmyślania”, w którą niektórym łatwo wpaść. „Mam sztywny rozkład dnia. Kładę się spać o 21:00, wstaję o 4:30 – jestem całkowicie bezużyteczny, jeśli porządnie się nie wyśpię – i poświęcam kilka godzin na pracę zanim około 7:00 zacznę zajmować się dzieckiem i psem”. Wykonanie wszystkich zadań, które kłębią się w jego głowie, pozwala Kurtowi przystąpić do dalszej pracy z czystym umysłem. Jak sam mówi, „poranny marsz z wózkiem (bez słuchawek) daje mi przestrzeń do myślenia o wszelkich wyzwaniach projektu i sformułowania pomysłów na kolejne projekty”.
Z podobnym entuzjazmem do kwestii organizacyjnych podchodzi projektantka grafiki i typografii z Paryża, Margot Lévêque. „DOKŁADNIE TAK!” – woła. „Dla mnie organizacja jest kluczem do sukcesu” – i jednym tchem dodaje do tego jeszcze wytrwałość. Margot nie jest w stanie skoncentrować się na pracy, jeśli nie sporządzi listy zadań. Z tego powodu planuje wszystko: zadania na przyszły rok, cele miesięczne, codzienne zadania. „Nie twierdzę, że wszystko, co zapiszę rano, udaje mi się zrealizować” - wyjaśnia, ale dodaje, że tworzy listy, aby wiedzieć, co jest ważne poza osiągnięciami. „Samo pisanie, słuchanie i wizualizowanie wszystkiego tego, co mam zrobić, naprawdę mobilizuje mnie do pracy”.
W przypadku Toma Finna i Krostoffera Soellinga ze studia Regular Practice w Londynie, planowanie jest nieodzowne. „Wraz ze wzrostem liczby projektów i pracowników rośnie potrzeba dobrej organizacji” – wyjaśniają, szczególnie jeśli zespół składa się różnych osobowości. Kluczem do sukcesu jest wtedy „rozpoznanie stylu pracy i wykorzystanie go w możliwie jak najlepszy sposób”.
Innego zdania jest Gabriel Finotti ze studia projektowego Sometimes Always, z São Paulo i Berlina. „Nigdy nie myślałem o tym, w ten sposób. Jestem osobą bardzo dobrze zorganizowaną. Środowisko, w jakim przebywam, zdecydowanie wpływa na moją pracę – myślę jednak, że dużo mocniej wpływa na aspekty praktyczne niż na pojawianie się dobrych pomysłów”. Podobnego zdania jest Benjamin Lee z londyńskiego studia projektowego Accept & Proceed, który nie dostrzega wzajemnego oddziaływania tych dwóch elementów. „W zasadzie nigdy nie zauważyłem zależności pomiędzy sposobem organizacji swojej przestrzeni a swoimi pomysłami. Zauważam jednak, że mój umysł sprawniej działa wieczorami, kiedy nie ma wokół mnie tak wielu czynników rozpraszających uwagę. Pomagają mi również rośliny” - dodaje.
W sposobie organizacji pracy Gabriel nie upatruje bezpośredniego przełożenia na twórcze możliwości. „Pracuję pięć dni w tygodniu, osiem godzin dziennie od około 9:30 do około 18:30, czyli tak jak etatowy pracownik, a robię tak, ponieważ uważam, że praca jest tylko jednym z elementów mojego życia i nie powinna wypełniać całego mojego czasu”. Gabriel nie lubi też zabierać pracy do domu ani rozmawiać o pracy po godzinach, bo wtedy chce od niej odpocząć. „Nie uważam projektantów graficznych za artystów. Traktuję moje zajęcie jak każdy inny zawód. Pielęgniarki, księgowi czy kamieniarze nie rozprawiają stale o swojej pracy, więc nie rozumiem, dlaczego osoby wykonujące tak zwane zawody kreatywne lubią to robić”. Jego zdaniem organizacja ma służyć celom praktycznym, a nie prowadzić do osiągnięcia właściwego stanu umysłu sprzyjającego powstawaniu „dobrych pomysłów”. Trzyma się więc ustalonego planu dnia raczej ze względu na to, by nie dopuścić do nakładania się na siebie projektów.
Można zaryzykować stwierdzenie, że organizacja sprzyja powstawaniu lepszych pomysłów, ponieważ ich twórca pracuje w bardziej zrównoważonym, komfortowym i swobodnym środowisku. „Myślę, że wszystkie te elementy w efekcie przyczyniają się do stworzenia zdrowszego i bardziej przewidywalnego środowiska pracy, w którym wyraźnie widać wszystkie kroki procesu kreatywnego, ale niekoniecznie są one powiązane z wyzwalaniem dobrych pomysłów.” - mówi Gabriel.
Badania – będziemy nazywać je z angielska researchem – wyuczone w toku edukacji w zakresie projektowania, jest postrzegany jako ważny element całego procesu, zarówno pod względem estetyki jak i koncepcji. Jak duże ma znaczenie dla wyzwalania pomysłów? Zdaniem Mirelli Arapian jest tylko jednym z czynników na drodze do pomysłu – i od razu wyjaśnia: „Mogę zdobyć dużo informacji z niezależnych źródeł, sesji roboczych i rozmów z klientem, ale research stanowi jedynie punkt wyjścia do poszukiwań dobrego pomysłu.”
Research jest więc podłożem dla pomysłów, ale nie jest wystarczający sam w sobie – stanowi element, część pomysłu, ale nigdy sam pomysł. Mitch Paone zgadza się z tym podejściem: „Bez strategii i researchu brakuje zasadniczych podstaw dalszej pracy, więc nie da się bez nich wygenerować autentycznego pomysłu. Założenia każdego projektu, koncepcyjnego, komercyjnego, wizualnego czy spekulacyjnego powinny być „dokładnie określone pod względem treści i strategii”, bo to w rezultacie ich wizualnego odzwierciedlenia powstaje dobry pomysł. „Jeszcze lepiej, gdy ten pomysł zostaje zrealizowany po mistrzowsku i z wyczuciem” - dodaje.
Dla Margot Lévêque równie ważna jak research jest perspektywa czasu. Pozostawia więc sobie czas na refleksje nad wykonaną pracą, wrażeniami i projektami. „Gdy podejmuję się realizacji nowego projektu dla klienta, w pierwszej kolejności umawiamy się na rozmowę, żebym mogła zrozumieć jego potrzeby i jego świat. Często klient przesyła mi tablicę inspiracji lub materiały referencyjne i wówczas początkowo sama nie robię nic.” Tom Finn i Kristoffer Soelling są zgodni, że czas na przemyślenie i refleksję jest najważniejszy: „Jeśli źle zaplanujesz pracę i nie poświęcisz wystarczająco dużo czasu na warstwę kreatywną, szybko zbliżający się termin może poważnie ograniczyć możliwość przemyślenia wszystkiego dogłębnie lub powstanie pomysłu w sposób organiczny”.
Regular Practice wyjaśnia, „że research i pozycjonowanie są niezbędne dla osiągnięcia odpowiedniego efektu po stronie klienta. Podejmujemy więc różne kroki, by poznać potrzeby klienta, parametry, ograniczenia, konkurencję i odbiorców, aby w pełni zrozumieć otoczenie, dla którego mamy zrealizować projekt”. To właśnie research i analiza posiadanych informacji prowadzą do lepszego zrozumienia, jaką strategię należy przyjąć w dalszej pracy. Dlatego „siadamy przy stole, bierzemy z półek książki, dzielimy się materiałami referencyjnymi na wspólnych kanałach, rysujemy na tablicach i omawiamy temat tak dopóty, dopóki nie osiągniemy pewności, że wiemy i rozumiemy, jaka jest koncepcja”.
Margot Lévêque raczej czeka na pomysły niż je generuje. Polega przy tym na wewnętrznym przetwarzaniu rozmowy z klientem, założeń projektu i danych pochodzących z researchu. „Patrzę na to bardziej jak na wymianę i relację zaufania. W miarę możliwości unikam przeglądania Instagrama czy innych stron mediów społecznościowych, bo są dla mnie najgorszą pułapką!” - dodaje. Margot uważa, że praca inspirowana Instagramem przynosi efekt w postaci czegoś nieszczerego, nietrwałego i niekreatywnego, ponieważ „pomysł tak naprawdę wymyślił ktoś inny”. Bardzo często najlepsze pomysły powstają w toku realizacji, jak na przykład identyfikacja wizualna przygotowana przez Accept & Proceed dla AWO, w której wykorzystano estetykę i koncepcje poezji konkretnej dla potrzeb kancelarii zajmującej się cyfrowymi prawami autorskimi. Te dwa światy wydają się być od siebie bardzo odległe, jednak w rezultacie powstała jedna z najbardziej oryginalnych identyfikacji ostatnich kilku lat – silnie osadzona w koncepcji i researchu – piękna i funkcjonalna.
Często również dobre pomysły pojawiają się spontanicznie, a potem się je doskonali – tak przyznają Tom i Kristoffer, wspominając prace w terenie, w Krabbesholm Højskole, gdzie montowano instalację świetlną. „Podejmowaliśmy decyzje na miejscu. Nie mieliśmy żadnego sprecyzowanego planu. W tym przypadku przygotowaliśmy się między innymi na to, że musimy być elastyczni. Wiedzieliśmy, że nasze przeczucia co do projektu zmienią się, gdy tylko znajdziemy się na miejscu”. Nie był to wyjątek w przypadku Tima i Kristoffera, którzy często korygują i dopasowują swoje pomysły na bieżąco w toku realizacji. „Takie przypadki zapadają w pamięć, ponieważ podejmowane decyzje mają duże znaczenie” - dodają, zaznaczając, że w trakcie całego procesu gromadzą zawsze jak najwięcej informacji. Efekt tego postępowania „ma wyraźny wpływ na rezultat końcowy” - pamiętają jednak, że takie przypadki „są jak wisienka na torcie, a dobry pomysł poprzedza zwykle setka innych mniej trafnych”.
To prawda, że dla adeptów zawodu nigdy nie będzie zdrowa taka kultura pracy, w której zachęca się ludzi do nadgodzin, będących sposobem na „udowodnienie” swojej wartości. Młodzi adepci pracują więc w środowisku, które nie znosi błędów, a zarazem wykorzystuje pracowników i wpaja im, że to konieczne, jeśli chcą być najlepsi. Takie podejście w branży wymaga zmiany. Środowisko pracy powinno tworzyć przestrzeń dla uprzejmości, zrozumienia i oddzielenia życia zawodowego od prywatnego – co oczywiście nie znaczy, że mamy zrezygnować z ciężkiej pracy i nic nie robić. Zdecydowanie nie.
Twórcy tacy jak Mirella Arapian często ciężko pracują, również po godzinach. Sama Mirella jednak zastrzega, że najlepsze pomysły rzadko przychodzą jej do głowy przy biurku. „Na moją pracę oddziałują moje doświadczenia życiowe, ciekawość i zainteresowanie światem istniejącym poza projektowaniem”. Obecnie Mirella zaczęła interesować się w sztuką archeologiczną, ale zajmuje ją również „myślenie krytyczne, intuicja i własne osobiste wartości”.
Inspiracją do tworzenia dobrych pomysłów były w jej przypadku na przykład wymyślone nazwy brukowanych armeńskich ulic, które wykorzystała do opracowania wzoru, na który wcześniej nie miała koncepcji. Inspiracją do stworzenia logo Mitcha Paone był rysunek, jaki dostrzegł w toalecie. Zdaniem Mitcha „poszukiwania w niestandardowych miejscach zwykle gwarantują pojawienie się zaskakujących pomysłów. To bardzo proste. Im więcej różnych tematów i umiejętności poznasz, tym więcej interesujących powiązań jesteś w stanie wytworzyć! I już, pomysły gotowe!”
Zanurzając się jednak w iteracji i researchu w celu sprowokowania kreatywności, należy zawsze pamiętać o zapisywaniu tego, co przychodzi do głowy.
„Trudno nam określić, co sprawia, że miejsce lub sytuacja składają się na niezwykłe okoliczności, w których może powstać pomysł” - zwracają uwagę Tom i Kristoffer. Są przy tym zgodni, że pomysł może pojawić się wszędzie: w supermarkecie, pod prysznicem, na spacerze w parku czy podczas przekąski. „Zwykle pojawiają się wtedy, gdy wcale o nich nie myślimy”. Pomysły te są oczywiście następnie dalej przetwarzane i rozwijane. Tom i Kristoffer zwracają uwagę, że „pomysły te nadal wymagają przepracowania i nadania im formy, by faktycznie były wartościowe dla innych – w szczególności, dla klientów”.
W pewnym sensie sposób, w jaki Kurt Green postrzega research, uzupełnia to podejście. Kurt, choć uwielbia dawać się pochłonąć researchowi, pracując nad nowym projektem i z nowym klientem, wraca do swych pierwszych wrażeń. „Gdy pracuję nad projektem, niemal zawsze odczuwam nagłe fizyczne reakcje pochodzące z serca i żołądka” - wyjaśnia. Jest to rodzaj „przeczucia”, wobec którego research okazuje się być pochodzącym z zewnątrz potwierdzeniem własnego odczucia. „Staram się zwizualizować koncepcję w mojej głowie, a następnie dopasować ją do działalności klienta” - mówi Kurt. Porusza tym samym ciekawy temat naszego wewnętrznego braku obiektywizmu wobec researchu, jak również zastanawia się, czy research na potrzeby „dobrego pomysłu” jest tylko próbą znalezienia uzasadnienia naszych wewnętrznych przeczuć.
Kurt także znajduje inspiracje poza środowiskiem pracy. W czasie „przed wybuchem pandemii była to na przykład siłownia, a obecnie jest to koszenie trawnika z dzieckiem na ręku” - tam odnajduje rozwiązania dla swoich projektów. „Gdy pomysł pojawia się nagle w niestandardowym otoczeniu, zazwyczaj rzucam się w poszukiwaniu kartki papieru i długopisu albo otwieram notatnik w telefonie, by jak najszybciej zapisać myśl. Następnego dnia nowym wyzwaniem staje się dla mnie rozszyfrowanie notatek”.
Skoro w ostatnich latach główne zlecenia w Sometimes Always dotyczyły identyfikacji wizualnej – opowiada Gabriel Finotti – research stał się niezwykle ważną częścią pracy studia – częścią o zasadniczym znaczeniu dla tworzenia „dobrego pomysłu”.
„Dobry pomysł oznacza odkrycie istoty projektu i, w pewnym sensie, znalezienia problemu do rozwiązania – nawet, jeśli tak naprawdę ten problem nie istnieje”. To zazwyczaj wymaga przeprowadzenia dokładnego researchu pod kątem historii klienta, zrozumienia rynku, na jakim klient działa, jego usług oraz sposobu, w jaki projekt wszystkie te aspekty wyrazi. „Oznacza to również zanurzenie w założeniach projektu, w koncepcji, nazwie – a robiąc to, szukamy tej iskry, która ma potencjał, by wywołać dobry pomysł”. Mitch Paone jest podobnego zdania – wskazuje, że klienci rzadko rozpoznają, czy projekt jest „dobry czy zły pod względem formalnym”, ale doskonale wiedzą, czy będzie korzystny dla ich działalności i czy można go łatwo wdrożyć. „Jeśli nie masz dostatecznie dużo informacji i wiedzy o branży klienta, trudniej jest przedstawić i omówić swój projekt” - dlatego udzielenie odpowiedzi na pytanie „dlaczego” jest niemal ważniejsze od odpowiedzi na pytanie o to, co tworzymy.
Zwolennik rygorystycznego systemu pracy Accept & Proceed, Benjamin Lee wyjaśnia ogromne znaczenie researchu. „Projektant powinien zawsze badać otaczający go świat”. Zauważa, że „im większe zasoby referencji, tym większa zdolność generowania nowych pomysłów”. Szczególnie w świecie, w którym granice ludzkiego myślenia są stale przesuwane, jest to bardzo ważne, by wychodzić poza ustalone normy. Choć to kwestia budząca kontrowersje, niektórzy twierdzą, że jakość pomysłu zależy od samego briefu projektowego. Mirella Arapian dodaje, że „brief projektowy, który stanowi wyzwanie, pomaga w pracy”.
Ostatecznie wyobrażenie o tym, czym jest dobry pomysł, nie jest jednoznaczne. Zdaniem Mirelli Arapian dobry pomysł jest jednocześnie i wynikiem, i kulminacją kreatywności, researchu, profesjonalnej pracy i osobistych doświadczeń, jak również „ciekawości, otwartego umysłu i otwartego serca”. Można to osiągnąć dzięki własnym umiejętnościom, autokrytyce, dążenia do obiektywizmu wobec własnych myśli oraz zastąpieniu własnego ego skromnością. Wówczas własna kreatywność odzwierciedli się w jakości pomysłów. „Wszystko sprowadza się do warunków” – zaznacza Mitch Paone. Uważa, że „dobre pomysły” są wynikiem ciężkiej pracy i doświadczenia życiowego; nie myśli, że ktoś będzie z natury bardziej kreatywny niż inni. Natomiast kreatywność często blokuje „ego, strach, wątpliwości i porównywanie się z innymi”. Mitch wyjaśnia, że dobre pomysły pochodzą z „otwartości i elastyczności umysłu”, który jest głodny zdobywania nowej wiedzy. To sprawia, że „kreatywność rozkwita”.
Podobnie Gabriel Finotti zwraca uwagę, że „ciężka praca i otwartość na inne pomysły, szacunek dla własnej intuicji” sprzyjają dobrym pomysłom. Dodaje również, że każdy jest kreatywny, ma potencjał tworzenia wspaniałych koncepcji. Niemniej jednak myśli często ulegają rozproszeniu – nie poświęcamy własnym pomysłom dostatecznie dużo uwagi. „Skoro jesteś projektantem graficznym, zaczynasz bardziej doceniać te cechy i stajesz się bardziej wyczulony” – wyjaśnia. „Otwierasz się, bardziej świadomie poszukujesz pomysłów, choć niekiedy wyłaniają się z podświadomości”. Być może trudno jest znaleźć, rozumieć i interpretować własne pomysły, bo „trzeba chcieć dotrzeć do głębszych warstw siebie lub innej osoby. To często bywa wyzwaniem”.
Zdaniem Kurta Greena dobre pomysły pochodzą zarówno z wrodzonej, jak i nabytej zdolności – są wynikiem naturalnej kreatywności w połączeniu z czasem poświęconym projektowi. Własny proces tworzenia określa „naturalnym zrywem kreatywności połączonym z ciężką pracą nad iteracjami, testowaniem, dopracowywaniem projektu do punktu kulminacyjnego, po którym przychodzi moment zachwytu nad osiągnięciem zamierzonego celu”. Kurt zwraca jednak uwagę, że ciężką pracą nie da się przykryć frustracji, która pojawia się wraz z próbą wyrażenia pierwotnej kreatywnej wizji. Kluczem jest prostota.
Margot Lévêque tymczasem stwierdza: „Nie wierzę w naturalną kreatywność i nie sądzę, aby konieczna była ciężka praca, by tworzyć wspaniałe rzeczy” i zarazem odrzuca obie te koncepcje. „Przyznaję, że konstrukt dobrego pomysłu mi nie pasuje, bo dobry pomysł dla jednej osoby może wcale taki nie być dla innej”. Wyjaśnia, że „szczególnie w branży kreatywnej jesteśmy zalewani treściami w wielu różnych stylach – kto ma więc prawo decydować, czyj pomysł jest dobry?” Margot Lévêque upatruje podstaw kreatywności w „zazdrości i ciekawości”. Zwraca przy tym uwagę, że „jeśli masz obie te cechy, to z natury chcesz pracować.”
Ponadto Margot zgadza się ze stwierdzeniem, że im więcej czasu spędzamy na pracy, tym większe szanse na uzyskanie lepszego rezultatu. Im więcej czasu poświęcasz projektowaniu, tym lepszym stajesz się projektantem i tak zwane dobre pomysły prędzej przychodzą do głowy. „Zauważyłam, że im więcej czasu spędzam nad projektem, tym lepszy się staje – ale to wcale nie znaczy, że ciężko nad nim pracuję” - wyjaśnia Margot, która przyznaje od razu, że pracuje tylko wtedy, gdy czuje kreatywną wenę. Założyciele Regular Practice zgadzają się, że „w pracy, tak jak w innych aspektach życia, im dłużej coś robisz, tym lepszy się w tym stajesz” – to zasada, której hołdują do tego stopnia, że stała się inspiracją przy wyborze nazwy ich studia. Ten sposób rozumowania stanowi siłę napędową ich kreatywnych procesów, których nieodłącznym elementem są porażki, uczenie się, rozwój – wszystko to sprawia, że efekty za każdym razem są coraz lepsze.
Natomiast Benjamin Lee, reprezentuje nieco inne podejście. Dopuszcza zacieranie się granic pomiędzy projektem koncepcyjnym, przemyślaną topografią a projektowaniem wizualnym. Podkreśla, że dobry pomysł rozwiązuje wszystkie problemy, ponieważ „łączy, tworzy znaczenia i pomaga postrzegać świat z nowej perspektywy.” W Regular Practice tymczasem to klient odgrywa decydujące znaczenie. Dlatego dobry pomysł będzie „spełnia wymagania briefu projektowego klienta, a jednocześnie stanowi dla nas wyzwanie.” Ale przede dobry pomysł „współgra z odbiorcami, ale zrywa z konwencjami – jest trwały i zarazem nowoczesny”.
Słowa Mirelli Arapian dobrze podsumowują temat kreatywności – a mają związek z serdecznością. „Dobre poczucie humoru jest niezbędne dla dobrego pomysłu, ponieważ niczego nie należy traktować śmiertelnie poważnie”. Zbyt duża dawka powagi sprawia, że stajemy się wewnętrznie posępni, a przestrzeń w naszych umysłach, którą powinniśmy zarezerwować na potrzeby kreatywności, zajmuje smutny profesjonalizm. A przecież, jak twierdzi Mirella, tak ważna jest satysfakcja, jaką czerpiemy z tego, co robimy. „Dla nas, czyli dla ludzi pracujących kreatywnie, istotną rolę odgrywa radość z efektów naszej pracy i satysfakcja klientów. Moim zdaniem „dobrym pomysłem” jest nie przejmowanie się, co pomyślą inni!” W tym celu, zachowując jednak odrobinę niezbędnej powagi i uwalniając się od „oczekiwań” możemy poprowadzić projektowanie na zupełnie nowe i ekscytujące obszary; pełne dobrych pomysłów, zastępując powagę serdecznością.
Alternatywną odpowiedź na pytanie, czym jest „dobry pomysł” możemy zaczerpnąć od Gabriela Finotti. Co odpowiedział? „Nie mam pojęcia”.